72-004 Tanowo
ul. Szczecińska 70
– Dzień dobry państwu! Tu leśna telewizja! Nadajemy na żywo program o przygotowaniach zwierząt do zimy. Mamy początek października. Zbliża się trudna dla zwierząt pora roku. Jak przetrwać zimę? Jak uchronić się przed mrozem i śniegiem? Gdzie zdobyć żywność? Poprosimy o wypowiedź największego z naszych ptaków. Panie bocianie, czy mógłby pan…
– Nie jestem bocianem!
– Jak to nie jest pan bocianem?
– Pani redaktor, bociany odleciały miesiąc temu! Zapewne są już w Egipcie!
– To kim pan jest?
– Jestem żurawiem!
– Och, przepraszam, to wszystko przez te ciemne okulary! Źle w nich widzę... Może je zdejmę. No tak, przecież nie ma pan długiego dzioba!
– Nigdy nie miałem!
– Panie żurawiu, to może pan udzieli wywiadu leśnej telewizji?
– Ale co ja mógłbym...?
– Jest pan ptakiem wędrownym, jak bocian?
– Jestem!
– Odlatuje pan na południe, do ciepłych krajów, jak bocian?
– Odlatuję!
– Spędzi pan zimę za granicą, jak bocian?
– Tak!
– I wróci pan z początkiem wiosny, jak bocian?
– Wrócę!
– Dziękuję za rozmowę panie bocia... to jest, panie żurawiu, kle, kle, kle!
– Kriiiiir!
– Co to było? Mało mi bębenki w uszach nie popękały!
– To klangor żurawi!
– Bardzo głośny!
– No pewnie!
– A kiedy pan odlatuje?
– Właśnie miałem lecieć, ale pani redaktor mi przeszkodziła!
– Rozejrzę się za następnym rozmówcą. O, coś małego kręci się pod nogami! TO MYSZ? JA STRASZNIE BOJĘ SIĘ MYSZYYYYY!
– Nie jestem myszą, jestem chomikiem!
– Uf! Całe szczęście, że nie mysz! No dobrze, panie chomiku, czy mogę panu zadać kilka pytań?
– Słucham, pani redaktor.
– Jak pan szykuje się do zimy?
– Chomikuję!
– A co pan chomikuje?
– Wszystko, co znajdę i co nadaje się do jedzenia: nasionka, ziarenka... Upycham w workach policzkowych.
– To dlatego ma pan takie wypchane policzki!
– Jedzenie zanoszę do norki, gdzie zakładam spiżarnię.
– A zimą co pan robi?
– Śpię, ale nie cały czas. Raz na tydzień budzę się, idę do spiżarni, najadam się i dalej śpię. I tak aż do wiosny.
– Dziękuję za rozmowę, panie chomiku. Życzę udanego chomikowania! A teraz... O, coś skacze po drzewie! Rude! Tak, to na pewno wiewiórka! Basia, Basia, Basia! Już do mnie biegnie. Pani wiewiórko, co tam pani niesie?
– Orzeszek!
– Twardy orzech do zgryzienia!
– Nie dla mnie! Jestem lepsza niż dziadek do orzechów! Raz – trzask, o, już rozłupałam!
– Jakie mocne zęby! Kiedyś próbowałam rozgryźć orzech i ukruszył mi się ząb! Ale do rzeczy... Pani wiewiórko, jak pani przygotowuje się do zimy?
– Szykuję sobie ciepłe gniazdko, najchętniej w dziupli. Gromadzę zapasy w różnych miejscach.
– A co pani gromadzi?
– Ziarno, orzechy, grzybki... Suszyłam grzybki na gałązce, ale gdzieś mi się zapodziały. Nie widziała pani redaktor moich grzybków?
– Niestety, nie…
– A szkoda. Ciągle coś gdzieś chowam, potem zapominam gdzie.
– Czy zapada pani w sen zimowy, pani wiewiórko?
– Ja? Nigdy! Cały rok jestem na nogach! Jak nie gromadzę moich zapasów, to ich szukam. Przepraszam, bardzo się spieszę!
– Dziękujemy, pani wiewiórko! Podoba mi się pani kolor. Jest taki sam jak kolor moich włosów. A teraz przejdziemy do następnego rozmówcy. Jest nim... Co ja tu mam na kartce...? Niedźwiedź? A – niedźwiedź! No tak, niedźwiedź mieszka w Tatrach. Trochę za daleko, żeby do niego jechać. Rozmawiałam z nim przez telefon. Niedźwiedź, podobnie jak jeż, musi bardzo dużo jeść, aż będzie bardzo gruby. Jak się nasyci i ma bardzo dużo sadła, idzie do swojego legowiska zwanego gawrą i tam zapada w sen zimowy. Zaraz, a co niedźwiedź jada? Gdzieś tu miałam zanotowane na kartce. Prawie nieczytelne... Długopis się wypisał. O, już widzę: niedźwiedź jada jagody, grzyby, żołędzie, owady, ryby, ptasie jaja. Kiedy jest głodny, może polować nawet na duże zwierzęta. Oby tylko nie na turystów w Tatrach! Jest wielkim łasuchem – przepada za miodem. Lepiej nie spotkać niedźwiedzia. Zwłaszcza wiosną. Gdy się budzi ze snu zimowego, jest bardzo chudy i bardzo głodny.
– Oj, oj, oj!
– Potknęłam się o coś! To górka liści? O, przepraszam, panie jeżu! Nie zauważyłam pana w tych liściach!
– Dobrze się ukryłem, co?
– Świetna kryjówka! Ale skoro już pana znalazłam, panie jeżu, to czy mogę zadać kilka pytań?
– Niech pani pyta, pani redaktor!
– Jak pan szykuje się do zimy, panie jeżu? Czy pan chomikuje?
– Nie, nie chomikuję!
– Zakłada pan spiżarnie?
– Nie! – To co pan robi?
– Najadam się do syta. Jem tak długo, aż zgromadzę dużo sadełka pod skórą, a potem zaszywam się w liściach, zapadam w sen zimowy i śpię aż do wiosny!
– No proszę! A co pan je, żeby wyhodować sadełko?
– Chrząszcze, owady, dżdżownice, gąsienice, ślimaki…
– A jabłka i grzyby?
– Fuj! Ktoś pani naopowiadał bajek!
– A nie boi się pan nadwagi, panie jeżu?
– Skąd! Wiosną zawsze jestem chudy jak patyk!
– I to już wszystko o przygotowaniach zwierząt do zimy. A teraz czas na reklamę.
Wszystkiego, co naprawdę powinienem wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu - o tym jak żyć, co robić, jak postępować, współżyć z innymi, patrzeć, odczuwać, myśleć, marzyć i wyobrażać sobie lepszy świat...
72-004 Tanowo
ul. Szczecińska 70